<
>

Archive: cze 2020

  • Polki wygrywają 3:0 w pierwszym meczu w pandemii! Nawrocki przeszczęśliwy. Dodatkowy set dla rywalek

    Leave a Comment

    „Enjoy the f*** game!” – krzyczał grecki trener do czeskich siatkarek. Ale we wtorek w Wałbrzychu siatkówką cieszyły się Polki. Pierwszy mecz w pandemii koronawirusa podopieczne Jacka Nawrockiego wygrały 3:0 (25:14, 25:19, 25:19). Dopiero dodatkowego seta 26:24 wygrały rywalki. W środę drugie spotkanie Polska – Czechy. Początek o 20:30. Trzy lata temu Polki i Czeszki zmierzyły się w Warszawie w eliminacjach MŚ 2018. Nawrocki pracował wtedy z kadrą już trzeci sezon, o awans miał walczyć z Serbią. A przegrał nie tylko z nią. Tamto 2:3 mocno podcinało skrzydła. Musiał minąć jeszcze rok, by Polska z europejskiej drugiej ligi wróciła do pierwszej. A w roku 2019 już się rozgościliśmy w czołówce, zajmując czwarte miejsce w mistrzostwach Europy.

    Czeszki budują formę, Polki jeszcze młodszą kadrę

    Polki są pewne gry w kolejnym turnieju tej rangi, w 2021 roku, a Czeszki muszą walczyć w kwalifikacjach. Zaczną w sierpniu. One budują teraz formę na eliminacje. A my sezon bez ważnej dla nas imprezy wykorzystujemy na to, by kadrę młodą zmienić na bardzo młodą.

    Magdalena Stysiak rocznik 2000 i Maria Stenzel rocznik 1998: oto liderki aktualnej reprezentacji Polski. Poza nimi w kadrze na rok 2020 jest jeszcze tylko jedna zawodniczka z ubiegłorocznych ME – Martyna Łukasik urodzona w roku 1999.

    „Selekcja jest bardzo trafiona. Kibice się przekonają”

    – Selekcja jest bardzo trafiona, kibice wkrótce się przekonają, że na te dziewczyny będzie można liczyć w przyszłości – mówił o młodej Polsce trener Nawrocki w przedmeczowej rozmowie z Polsatem.

    Nie znaczy to, że szkoleniowiec skreśla kilka dotychczasowych liderek. Malwina Smarzek-Godek to rocznik 1996, Klaudia Alagierska również 1996, Agnieszka Kąkolewska 1994, a i urodzoną w 1990 roku Joannę Wołosz trudno nazwać siatkarką starą. Nawrocki powtarza, że ubiegłoroczny konflikt w kadrze to przeszłość, która nie będzie miała wpływu na przyszłość. I że przyszłość nadal widzi z wymienionymi przed chwilą zawodniczkami.

    Piłka nam nie przeszkadzała

    To dobrze. I to dobrze, że również bez nich Polki potrafią grać. Jasne, że trudno wyciągać wielkie wnioski z towarzyskiego meczu rozgrywanego w warunkach pandemii. We wtorek w Wałbrzychu siatkarki nasze i czeskie grały pierwszy raz od kilku miesięcy. Ale miło, że naszym paniom piłka nie przeszkadzała.

    Już pierwszy set był więcej niż udany. Bardzo pewne przyjęcie zagrywki, nasz serwis mocny i celny, do tego szczelny blok, wszędobylska w obronie Stenzel i pewne ataki Stysiak i Zuzanny Góreckiej – dzięki tym elementom wygraliśmy aż 25:14.

    Piękne dwudziestoletnie

    Stysiak w grudniu skończy 20 lat, Górecka skończyła w kwietniu. Młode, polskie skrzydła we wtorek musiały się podobać. Zwłaszcza w pierwszej partii. Wtedy Stysiak miała zapis 6/10 w ataku i dwa punkty blokiem, a Górecka 6/9 i jeden blok. Obie grały przez trzy sety (w dodatkowym Nawrocki sprawdzał zmienniczki), później ich statystyki trochę się pogorszyły (w sumie 14/31 Stysiak, do tego 2 blok i 1 as oraz 11/22 Góreckiej, 2 bloki i 1 as), ale i tak obie trzeba pochwalić.

    Zresztą, na dobre słowa zasługuje cała kadra. Na przykład kolejna 20-latka, Weronika Centka, ze środka atakowała może jeszcze nierówno (5/12), ale w trzech setach zaliczyła aż 4 bloki.

    „Enjoy the f*** game!”

    To okrzyk trenera Czeszek z połowy trzeciego seta. Giannis Athanasopoulos i tak reagował spokojnie jak na skalę błędów swoich zawodniczek. Grek tracił nerwy, a nasz szkoleniowiec nie miał do tego powodów. – Dziś nic mnie nie będzie denerwowało – zapowiadał Nawrocki kilkanaście minut przed spotkaniem. – Jestem przeszczęśliwy, to jest święto siatkówki, to kapitalna sytuacja, że udało się doprowadzić do tego meczu – dodawał.

    Słowa dotrzymał. Podczas przerw był rzeczowy i spokojny. Ciekawe czy w środę jego zawodniczki znów zapewnią mu taki komfort pracy swoją pewną, dobrą grą. Drugi mecz Polska – Czechy w Wałbrzychu również o godzinie 20.30.

  • Hit transferowy! Reprezentant USA zagra w Polsce. „Jedna z najlepszych drużyn w Europie”

    Leave a Comment

    O tym transferze mówiło się od dłuższego czasu, ale teraz to już pewne. Taylor Sander podpisał kontrakt z PGE Skrą Bełchatów i zagra w PlusLidze. Sander jest podekscytowany dołączeniem do klubu z Bełchatowa. – Cieszę się, że zagram w tak silnej drużynie w PlusLidze. Jestem również bardzo wdzięczny za możliwość gry w tym zespole. Miałem kilka możliwości transferu do innych klubów, ale wiedziałem, że gra w polskiej lidze byłaby dla mnie świetna do rozwoju jako siatkarza. PlusLiga jest bardzo silna i chciałem grać w jednej z najlepszych drużyn w Europie – mówi zawodnik cytowany przez PGE Skrę w oficjalnym komunikacie.

    Gigantyczny transfer w PlusLidze! Gwiazda zagra w PGE Skrze Bełchatów!

    To były długie rozmowy. Kiedy stało się faktem, że do Bełchatowa wraca Liga Mistrzów, podjęliśmy próbę i bardzo cieszę się z tego transferu. Taylor to jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji na świecie i wierzę głęboko w to, że będzie dużym wzmocnieniem PGE Skry, co pozwoli nam rywalizować nie tylko w Polsce, ale również w Europie – mówi Konrad Piechocki, prezes klubu.

    Sander zaczynał od gry w amerykańskiej lidze uniwersyteckiej. Potem przeszedł do Chin i Kataru, a dwa lata temu znalazł się we włoskim Cucine Lube Civitanova, z którym zdobył wicemistrzostwo kraju oraz srebrny medal Ligi Mistrzów w 2018 roku. Po sezonie we Włoszech wyjechał do Brazylii, gdzie grał w Sadzie Cruzeiro. Tam zdobył Puchar Brazylii, brązowy medal tamtejszych rozgrywek ligowych oraz klubowe mistrzostwo Ameryki Południowej. W poprzednim sezonie Amerykanin leczył uraz barku. Ma za sobą także spore sukcesy w kadrze USA – choćby brąz igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro z 2016 roku czy zwycięstwo w Lidze Światowej z 2015.

  • Polski mistrz świata zakończył karierę! „Ambicja podpowiadała, żebym wrócił”

    Leave a Comment

    Marcin Możdżonek zakończył karierę sportową. 35-letni siatkarz występował ostatnio w Asseco Resovii Rzeszów.

    Marcin Możdżonek to jeden z najbardziej utytułowanych polskich siatkarzy ostatnich lat. W klubowej karierze w kraju występował kolejno w AZS-ie Olsztyn, Skrze Bełchatów, ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, Cuprum Lubin oraz Asseco Resovii. Z trzema pierwszymi klubami zdobył po trzy złote, srebrne i brązowe medale mistrzostw Polski. Możdżonek pięciokrotnie sięgał też po Puchar Polski. W międzyczasie środkowy występował też w tureckim Halkbanku.

    Możdżonek święcił też wielkie triumfy z narodową reprezentacją. W narodowych barwach zawodnik zdobył mistrzostwo świata (2014), mistrzostwo (2009) i brązowy medal mistrzostw Europy (2011), złoto (2012) i brąz (2011) Ligi Światowej oraz srebro (2011) i brąz (2015) Pucharu Świata.

    Teraz jednak 35-letni zawodnik zdecydował się na zakończenie kariery. – Zrobiłem sobie bilans zysków i strat, porządnie wszystko przemyślałem i wyszło na to, że czas zawiesić buty na kołku. Mam już 35 lat, za sobą wiele lat kariery. Ambicja podpowiadała mi, żeby jeszcze spróbować wrócić na boisko, ale młodszy już nie będę, a zdrowie też nie to – powiedział zawodnik w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

  • Znamy pierwszego rywala reprezentacji Polski kobiet!

    Leave a Comment
    Polski Związek Piłki Siatkowej i Wałbrzyskie Centrum Sportowo-Rekreacyjne AQUA-ZDRÓJ Spółka z o.o. informują, że pierwsze oficjalne mecze siatkarskiej reprezentacji Polski kobiet odbędą się 30 czerwca i 1 lipca w hali Centrum Aktywnego Wypoczynku w Wałbrzychu. Rywalem Biało-Czerwonych będzie reprezentacja Czech.
  • Najpierw dwumecz, później turniej – z kim i kiedy zagrają polscy siatkarze?

    Leave a Comment

    Rosjanie i Serbowie bardzo chcą, ale w sierpniu. A Vital Heynen godzi się na cztery mecze reprezentacji Polski, ale w lipcu. Z kim zmierzą się w tym roku nasi mistrzowie świata?
    Chcemy pod koniec lipca rozegrać cztery mecze towarzyskie. Jest to uzgodnione z trenerem Vitalem Heynenem i siatkarzami. Robimy to dla naszych kibiców, dla naszych sponsorów. Mecze na pewno będą transmitowane. Nie wiemy jeszcze, czy zostaną rozegrane z udziałem publiczności – powiedział prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Jacek Kasprzyk, cytowany przez oficjalną stronę federacji.

    To wypowiedź z piątku, ze Spały. Tego dnia Kasprzyk odwiedził reprezentację przebywającą na zgrupowaniu w Centralnym Ośrodku Sportu. Kadra już wie, z kim najpewniej się zmierzy. Ale PZPS oficjalnie jeszcze niczego nie ogłasza, bo sytuacja wciąż jest dynamiczna.

    Najpierw Niemcy, później Estonia i Finlandia?

    Wiadomo, że pierwsze zgrupowanie reprezentacji w Spale potrwa do 11 czerwca, a drugie 19-osobowa kadra ma zaplanowane na dni 29 czerwca – 11 lipca. Dopiero po nim odbędą się mecze. PZPS w tym momencie rozmawia z polskimi miastami, w których kadra mogłaby zagrać. Ciągle trwają też rozmowy z naszymi potencjalnymi rywalami. Najpewniej od 27 do 29 lipca na turniej do Polski przyjadą Finlandia i Estonia. W ramach turnieju każdy miałby zagrać z każdym. Mielibyśmy więc dwa mecze. Wcześniej, przed turniejem, chcemy zaprosić do siebie inną reprezentację na dwumecz. Prawdopodobnie przyjadą do nas Niemcy. W rozmowy z nimi zaangażowany jest Heynen, który kilka lat temu prowadził niemiecką kadrę i zdobył z nią brąz MŚ 2014. – Rozmowy z nimi są bardzo poważne. Z różnych powodów: kontaktów Vitala, ale też na przykład ze względu na odległości, bo łatwiej pokonać jedną granicę niż cztery. Im z Berlina do Warszawy łatwo byłoby przyjechać. Pięć godzin i są na miejscu – słyszymy nieoficjalnie od ludzi zaangażowanych w znalezienie rywali dla polskich siatkarzy.

    Rosjanie nie mieliby szans i mieliby kontuzje

    Do niedawna z nieoficjalnych rozmów wynikało, że bardzo chcą z nami grać Rosjanie i Serbowie. – Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o ich chęci. Ale tu problemem jest termin, bo oni chcą się spotkać dopiero pod koniec sierpnia. To już jest dla nas nie do zrobienia. Michał Kubiak już wtedy będzie w Japonii, inni też się rozjadą po swoich klubach, między innymi rosyjskich – słyszymy teraz.

    Rosjanie rzeczywiście nie mogą zagrać meczów pod koniec lipca, skoro o ponad miesiąc później niż Polacy zaczną treningi. Oni pierwsze zgrupowanie mają zaplanowane dopiero na początek lipca. Już nawet nie chodzi o to, że szanse w meczach Polska – Rosja byłyby nierówne. Przede wszystkich dla rosyjskich siatkarzy zbyt szybkie granie byłoby bardzo niebezpieczne. Nasi zawodnicy trenują w Spale już od kilku dni, a jeśli skaczą, to tylko na piasku, co nie obciąża stawów tak jak skakanie w hali. Heynen bardzo ostrożnie pracuje ze swoimi ludźmi, widząc, jakie braki mają po długiej przerwie od gry i treningu spowodowanej przez koronawirusa.

    Mnóstwo interesów do pogodzenia

    Heynen i siatkarze wiedzą, że grać można tylko w rozsądnych terminach. A z naszego punktu widzenia takim jest jedynie końcówka lipca. Później będzie za późno. Już i tak przed dwumeczem z (prawdopodobnie) Niemcami oraz turniejem z (znów trzeba dodać „prawdopodobnie) Finami i Estończykami trudno będzie zorganizować krótkie zgrupowanie kadry. A dwu-, trzydniowe spotkanie poprzedzające mecze będzie konieczne.

    – Organizując mecze trzeba pogodzić interesy sponsorów, mediów, klubów, zawodników, trenerów. W końcówce lipca siatkarze będą już pracowali w swoich klubach, trenerzy też – słyszymy od osób dopinających wszystkie szczegóły. – Cały czas musimy też pamiętać, że najważniejsze są względy bezpieczeństwa. Od Heynena i siatkarzy mamy zgodę na zorganizowanie czterech meczów, ale jeśli koronawirus jednak nie pozwoli, to na siłę absolutnie nic nie zrobimy – dostajemy zapewnienie.

Tabela

Ładowanie...

Terminarz

Już wkrótce!

Terminarz będzie dostępny po rozpoczęciu sezonu 2020/21